czwartek, 24 października 2013

Jak to się zaczęło... (cz 1)

Witajcie Ludzie! Taaak... Początki są najtrudniejsze; przywitanie się i przedstawienie wszystkiego w kilku zdaniach.W teorii proste, z praktyką już gorzej. No ale trzeba spróbować...
Mając 14 lat, wkurzony na rodziców, uciekłem z domu (zrobiłem linę z pantalonów mojego kolegi, nie pytajcie jak je zdobyłem), przez następny rok wałęsałem się po dworcach wyżulając od żuli kanapki. Aż wreszcie stał się cud. Przechadzałem się po lesie gdy nagle na ktoś rzucił we mnie rybą, zza drzewa wyłonił się wielki, obśliniony niedźwiedź i widząc iż posiadam rybę, postanowił  mnie zjeść (bardzo logiczne, ryba wylądowała na ziemi już na początku). Zacząłem uciekać, biegłem niczym zawodowy sportowiec, wymijając po kolei wszystkie sosny i świerki. Już nie pamiętam kiedy dokładnie, przez przypadek dotarłem na camping i wleciałem do namiotu jakiś dziewczynek rodem z Hello Kitty. Zaczęły mi się przyglądać i podczas tego niezmiernie wyczerpującego dla nich zajęcia rozwinęły taki dialog:
- Uuuuu... Jaki słit *_*
- Nooo. Jaki słitaśny  *_*
- Ciekawe jak ma na imię.
- Może Justin, tak jak mój idol?
- ..................(ja)
I tym oto sposobem zostałem Justinem (co i tak się nie przyjęło) . Przez następne dwa miesiące na zmianę przechowywały mnie w szafach.W sumie nie było tak źle, ciepło, wygodnie i - co najważniejsze - był tam papier toaletowy i zestaw do makijażu.Wywaliły mnie przez okno ze względu na zbyt duże spożycie
majonezu w ich domu (a według nich on nie był light, w czym racji nie miały, bo każdy majonez jest light).
Jeszcze tego samego dnia dosiadłem się do starszego pana, który posiadał gazetę. Kątem oka zauważyłem, że posiada ona (ta gazeta) jakieś dziwne chińskie znaczki, które po dwóch godzinach zaczęły układać się w sensowne polskie zdania. Po następnych kilkudziesięciu minutach znalazłem w gazecie interesujące ogłoszenie:

Bardzo Tajna Szajka Złodziejska o nazwie A13AL poszukuje nowych członów bandy.
Nasze zalety:
- Mamy żarcie.
- Jesteśmy odpowiedzialni za obrabowanie trzech banków, dwóch muzeów i pięciu domów spokojnej starości.
- Policja nas nigdy nie złapała (zasługa moich zdolności w tym kierunku, nie tych idiotów).
- Oferujemy smaczne jedzenie, zakwaterowanie, ciepłą wodę i melanż w każdy piątek.
Jesteś zainteresowany? Przyjdź do siedziby naszej bandy znajdującej się na ul.Palacza w Poznaniu lub zadzwoń  pod numer ...

To wszystko co udało mi się przeczytać (dziadek trzymający gazetę wkurzył się, że wyjadam mu prażynki podczas czytania). W całym ogłoszeniu zainteresowało mnie kilka zagadnień; żarcie, jedzenie oraz ul.Palacza.
Niewiele myśląc - co rzadko robię - udałem się pod wskazany adres...



1 komentarz: